Sample Image





Czemu istnieje pamięć rzeczy, które powinny znikać, jak sen — bez możności przypomnienia?
Zosia pociągnęła mię za rękę. Ocknęłam się z zadumy.
— Czy paniusia gniewa się na mnie? — spytała nieśmiało.
Na razie nie rozumiałam, co ma na myśli. Potem odrzekłam:
— O cóż mogę się gniewać?
pisałaś, jak myślałaś, ale myślałaś fałszywie. Za młoda jesteś, aby rozumieć te rzeczy.
— Wszyscy mężczyźni kochają w nas tylko własną przyjemność — szepnęła.
— Jakto — w nas?
— No, w nas — kobietach.
Struchlałam. Ta mała uważa się za kobietę i mówi, jak dojrzała w bólu, czy zepsuciu istota.
— Moja Zosiu — odrzekłam szorstko — nie lubię, gdy ktoś rezonuje o tem, co zna tylko ze słyszenia od starszych, niezbyt mądrych przyjaciółek.
Mężczyźni i kobiety mają wzajemne obowiązki; kto się od nich wyłamuje, jest nieuczciwy, ale takich ludzi jest mało.
— A dlaczego tyle kobiet jest uwiedzionych?
Znikło ostatnie złudzenie — z Zosią nie można mówić, jak z dzieckiem.
Chciałam zbadać, jaka trucizna sączy się w tem młodziutkiem sercu, aby ją usunąć i duszę chorą uzdrowić.
Pomogła mi sama Zosia — zaczęła mówić zwolna, z zastanowieniem:
— Bo widzi pani ja to wszystko znam z doświadczenia. Moja mama często płacze i nie sypia po nocach.
Ja wiem dlaczego: kochała i dotąd kocha jednego pana, bardzo bogatego adwokata.
To mój ojciec. Ale ja go nie cierpię. Gdy przyjdzie do nas, ja uciekam na podwórze.
Raz nadszedł pijany, na mamę zaczął krzyczeć, a potem bić. Wtedy ja — glos jej przybrał oddźwięk złowrogi — porwałam nóż...
— Dziecko nieszczęsne! — krzyknęłam.
— .... I uderzyłam go w rękę. A on — nic, tylko spojrzał na mnie dziwnie, usiadł w kącie i płakał.
Ja też się rozpłakałam i uciekłam.
Gdy wieczorem wróciłam, jego nie było, tylko mama leżała chora.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 Nastepna>>